Miała być mysz z wąsami, ogonem i czarnymi oczkami, ale jak to było w wierszu o Kaczce Dziwaczce, że w końcu ukazał się oczom zadziwionego kucharza zając w buraczkach - naszym oczom ukazała się świnka, nie Peppa, nie Świnki Trzy, jeno regularne prosię kwikające na błotku z ziemniaczanego puree. No cóż, radosna wiośniana twórczość niejedno ma oblicze. Prezentujemy zatem świnio-mysz, zainspirowaną myszami z książki o Reksiu w różnych porach roku. Didi studiowała ją namiętnie przez kilka dni i zapragnęła taką mysz zjeść. Nasza powstała w sposób następujący:
Składniki:
- 200g twarogu półtłustego
- 2-3 jajka
- szczypta kurkumy
- świeżo zmielony czarny pieprz
- sól
- kulki pieprzu w ilości 4 (oczy!
- szczypiorek lub kiełki (wąsy i ogon)
- porcja ziemniaczanego puree
- garść kiełków rzodkiewki
- groszek ptysiowy (nos/ryjek ;-))
- por do wycięcia uszu
Wykonanie:
Jajka gotujemy na twardo, obieramy ze skorupki. Twaróg dusimy widelcem, dodajemy kurkumę, jajka, pieprz i sól, ucieramy na gładką masę. Z masy formujemy kształt mysiego ciała, z kiełków lub szczypiorku robimy wąsiki oraz ogonek, z kulek pieprzowych oczy a z groszku - noso-ryjek. Z zielonej części pora wycinamy uszka. Szczerze mówiąc, były to składniki, które po prostu miałam pod ręką, możecie wymyśleć inne części ciała ;-) Mysz sadzamy na ziemniaczanej łączce, względnie świnkę na błotku, obsypujemy kiełkami, które trawkę dzielnie imitują. Polecam szczypiorek, ja go wówczas nie miałam stąd na tapetę poszły nasze kiełki z parapetu.
Jest to danie obiadowe, puree musi być gorące.
Didi nie zamierzała zjeśc uszu swojej śwince, więc moja dostała skrzydeł - tak powstał smok. Przemiany na talerzach następowały więc błyskawicznie.
to zdecydowanie świnka! na błotku świeżutkim, zieloniutkim - taka wiosenna, bagnista, podmoknięta łączka :-)
OdpowiedzUsuńsuper !
OdpowiedzUsuńA zatem z myszy wyszło prosię, już przegłosowane a wszystko przez ten groszek ptysiowy ryjkowy i brak wyraźnie zarysowanych szczypiorkowych wąsów, ale czemu nie....;-)
OdpowiedzUsuń