niedziela, 9 lutego 2014

Piekę ...babkę ziemniaczaną, czyli bambrzok

Och no wariacji ziemniaczanych nigdy dosyć...w końcu zdecydowałam się na upieczenie bambrzoka, o którym słyszelim, słyszelim, ale nie pieklim. Didi brała czynny udział (najbardziej interesowała ją konsumpcja boczku, ale i efekt końcowy znalazł jej uznanie). Ziemniaków mamy dostatek, wory stoją czy raczej polegują w piwnicznej izbie, więc przepis jak znalazł. Przepis jak znalazł z książki Grzegorza Ostrowskiego Wakacje w kuchni. Autor proponuje podróż kulinarną od polskiego morza po polskie góry, przez Czechy i Słowację, Węgry, Francję, Hiszpanię, Włochy...Mamy tu nawet pikantne pierożki z Jamajki , omdlały imam z Turcji czy ryba w mleku kokosowym z Hawajów. Mmmm, zachwycam się przepisami, pomysłami, komentarzami...Trochę ten wpis będzie książkowo-kulinarny, zatem. A skąd babka ziemniaczana? A strona 22 Wakacji mówi mi, że z polskich gór, ale czyż ona nie jest też z Wielkopolski? Sami oceńcie:





Składniki:

  • 2 kg ziemniaków
  • 2 duże cebule (ja miałam około 6 małych)
  • szklanka mąki pszennej
  • 40 dkg boczku wędzonego (następnym razem stanowczo wezmę nawet 1 kg boczku)
  • 3 jaja
  • 3 łyżki smalcu lub oleju
  • majeranek
  • kminek
  • sól
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • suszona bazylia (mój dodatek)
  • kurkuma (mój dodatek of course)
Wykonanie:

Ziemniaki obieramy, płuczemy, blendujemy na miazgę, papę, czyli totalnie miękką masę (możecie ścierać na tarce, ale ja - jak już kiedyś na łamach tego bloga wspominałam nie znoszę trzeć na tarce - wolę blender :-)). 



Didi miksuje pyrki ;-)

Cebule obieramy, kroimy w drobną kostkę, połowę boczku kroimy w kostkę, połowę w cienkie plastry - i tych plastrów właśnie moim zdaniem było za mało, także przy najbliższej okazji nabędę podwójną przynajmniej ilość boczku na cele bambrzokowe. 



Smalec lub olej na patelnię - dokładamy boczek i cebulę, smażymy 2-3 minuty mieszając, doprawiamy bazylią, majerankiem, kurkumą, kminkiem (ja dałam w całości). Chwilę smażymy.



Do masy pyrczanej dodajemy całe jaja, mąkę, sól, pieprz (do smaku) oraz cebulę z boczkiem z patelni. Dokładnie mieszamy.


Potrzebna duża micha albo garnek do mieszania bo masy jest ogrom :-)



Dno dużej tortownicy (wcześniej opatulonej papierem do pieczenia), wykładamy połową plastrów boczku (za mało ich było, stanowczo za mało ;-0 ). Wylewamy na nie masę, powierzchnię wygładzamy i obkładamy pozostałymi plastrami. Ja jeszcze sypnęłam ziółkami po wierzchu - majeranek, etc.
2 godziny zapiekamy w piekarniku w temperaturze 200 stopni na grzałce górnej i dolnej (tak, tak dwie godziny - może macie inny przepis, ale ja wolałam te dwie odczekać, bo wolałam nie odkryć mokrego wnętrza). Boczek się przyjemnie zrumienił, a masa była jak trza.



Podajemy z kwaśną śmietaną (można ją wymieszać ze skwarkami - tak radzi autor, my poprzestałyśmy na śmietanie).
I było....................PYYYYSZNIEEEE!!!!!! No bomba naprawdę, na drugi dzień można spokojnie odgrzać babkę w plastrach na patelni. Nasza była pikantna ale nie paląca, boczek dobry, chrupiący, tylko już wiecie...trochę mało, więcej by się zdało. I koniecznie weźcie dużą tortownicę, bo jest dosłownie pełna, do brzegu. 


Na drugi dzień podsmażanie na małym ogniu pod przykryciem z onu stron na rumiano i ...do stołu podano
(oj te rymy, te rymy - to wpływ książki, którą czytamy z Didi, w której Lusia przenosi się do Wymiaru Pe czyli Przygody, a tam gadają wierszem, nawet pająk i jaszczurka rymują ;-))


1 komentarz:

  1. Wygląda bardzo apetycznie ale......ma pewnie z milion kalorii:-( więc odpada.

    OdpowiedzUsuń

Drukuj

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...