środa, 19 marca 2014

Wiosna, ach to Ty?

Nie było nas, ale oto jesteśmy - zmienne jak wiosna na przedwiośniu ;-) Zabawy nasze z Didi już, już przenosiły się na dwór, by na parę dni z powrotem zagnieździć się w domu a to za sprawą pogody wirującej i lekkich przeziębień. Jazda rowerkiem i hulajnogą, rysowanie kredą na szerokim asfalcie nad jeziorem zostały jednak zainaugurowane i mam nadzieję wkrótce powrócą. Narysowałam dla Didi pajaca, rzucałyśmy kamyk i skakałyśmy tak jak ja i całe stadko dzieci lat 80-tych. Didi przy okazji podkarmiała łabędzie i kaczki i czyniła swoje nadbrzeżne obserwacje.

Coraz częstsze też bywają wyjścia na ogród, została NAWET otwarta piaskownica i maleńkie ognisko pracowicie ułożone przez Didi z drobnych gałązek - byłam gorąco zachęcana do pieczenia kiełbasek, czyli suchych liści na jakiś naprędce pozbieranych kijkach. Didi sprowadziła też ze strychu wózek dla lalek i jej ukochana bobaska Duda wyruszyła w daleką podróż po Gnieźnie. Zatem - tak, to wiosna na pewno lub innymi słowy, a to wiosna właśnie! Tylko na parę dni lekko zamroczona chłodniejszym powiewem. 

Ogródek skopany, w rozsadniku por i seler, wsadzona mała cebulka w ziemię na ogrodzie, drzewka już dawno pobielone. Wszystko zasługa Męża :-) A my z Didi wciągamy wiośniane aromaty i pałętamy się po ogródku z piłkami i Dudą we wózku. Nasze zadania ogrodnicze dopiero przed nami. Chwilowo trwa uprawa kiełków rzodkiewki na parapecie, zintensyfikowana konsumpcja szczypiorku, pietruszki, jednym słowem zieleniny. Dziś, wciąż jeszcze w fazie wychodzącej z kataralnych zaflegmień, wycinałyśmy papierowe lalki wprost z portalu Bazgroszyt - lalka księżniczka, lalka sportsmenka i Rysek (jeden z trojga Kredziaków) w sportowych przebraniach. Didi rysowała również całymi godzinami dziewczynki z bardzo długimi zębami - Zębolki - być może na fali nowego doświadczania, a mianowicie straciła pierwszy mleczny ząb, dolną jedynkę.

A zatem powiewamy do Was kapeluszami obsianymi rzeżuchą (na podobieństwo Bernarda Żeromskiego z McDusi Małgorzaty Musierowicz...well, well, well Bernard już daaaaaawno temu istniał zdecydowanie przed McDusią, ale właśnie w McDusi nosi ów kapelusz ;-)) i kłaniamy się wiośnie nisko krzycząc donośnie...!!!! :-D

Ziemia, nasza ziemia czeka na zasiew...








Pączki oglądamy, każdy najmniejszy ruch nie uchodzi naszej uwagi....a mimo to nagle pojawia się Ona - Wiosna w Naszym Ogrodzie, i Fufajka też już dawno obudził się ze snu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...