poniedziałek, 30 grudnia 2013

Piekę... pikantne muffinki otulone ciastem francuskim

Wróciłyśmy z Didi z wyprawy rodzinnej i oto jesteśmy...wraz z muffinkami, które zresztą wczoraj zagościły na stole u mojej Mamy (degustujących uprzejmie uprasza się o komentarze ;-)). Towarzyszyły zupie dyniowej wege, nadają się właśnie na takie smakowite towarzyszki dla zup kremów z zastrzeżeniem, że należy uważać na gorący farsz, jeśli podane są prosto z pieca. A zatem do dzieła:



wtorek, 24 grudnia 2013

Gotuję ... kasza jaglana na kolację na rosole

Oto krótki post na temat - jak przygotować szybka sycącą kolację na ciepło, pod warunkiem, ze mamy rosół. U mnie tym razem był to rosół z wiejskiej kury z dużą ilością przypraw oraz warzyw (w tym czosnek). Jednak połączenie spontaniczne składników okazało się bardzo udane:



niedziela, 22 grudnia 2013

Piekę ... jabłkowe muffiny pełne orzechów

Nasza szarlotka bez cukru nasunęła mi pomysł na muffinki. Postanowiłam podobne ciasto przygotować i upiec te puchate pękate babeczki. Dodałam jednak mnóstwo orzechów włoskich i smak jest po prostu cudny, delikatny - naprawdę cukier byłby zbędnym dodatkiem. Niestety tempo pochłaniania wypieków jest duże także dobrze, że czym prędzej robiłam fotki. Didi dostała z tej samej masy owcę - raczej czarną owcę można by rzec, czarną od goździków mielonych i cynamonu. Konsumpcję rozpoczęła od kopytka, teraz owcy moglibyście szukać ze świecą ;-) 



sobota, 21 grudnia 2013

Gotuję ...kisiel dla malucha i starszaka

Kto lubi kisiel? Ja bardzo lubię - mam nawet takie kombatanckie wspomnienia z Tatr  oraz ze spływów kajakowych powiązane z tą mini-potrawą. Kisiel jedzony o 6 rano przed schroniskiem Pięciu Stawów albo przed namiotem na spływie Drawą, etc - ci, co byli ze mną na pewno pamiętają... :-) Ale tym razem nie mam na myśli takiego z paczki proszku tylko łatwiutki co prawda do zrobienia, ale pyszny home-made kisiel z kompotu własnej roboty. My z Didi bardzo go lubimy i zimą miast obżerać się kilogramami wychładzających cytrusów, od czasu do czasu sobie przyrządzamy. Tym razem był to kisiel śliwkowy - ja śliwki wprost kocham, także dwie miseczki obalam na tzw. jedno posiedzenie:



piątek, 20 grudnia 2013

Opowiadam...u bram zimy

Wiem, wiem - najbardziej popularne są posty kulinarne, ale Didi KONIECZNIE chce opowiadanie o Fufajce - kiedy w końcu będzie, kiedy coś dla mnie zaśpiewa albo ułoży wiersz...? Te poprzednie muszę jej ciągle recytować i wyśpiewywać, tak je lubi. A zatem jeszcze jedno, kończące sezon jesienny (w końcu od jutra astronomiczna zima, choć wg Pięciu Przemian trwa już od połowy listopada):

OPOWIADANIE CZWARTE CZYLI FUFAJKA ZAPADA W SEN ZIMOWY

Spadł śnieg - nareszcie...Fufajka westchnął z ulgą. Zaczynał już czuć się zmęczony tą jesienną krzątaniną wokół zapasów, wicia sobie ciepłego gniazda - posłania pod rozsadnikiem, gawęd z jeżami i sroką, wszystkimi tymi zabiegami związanymi z przetrwaniem nadciągającej zimy. A tu jest - biały, chłodny, puchaty i lśniący, skrzypiący pod małymi butami Zielonego Ogrodnika - śnieg. Co prawda należy uważać by się w nim nie zapadać co krok i dobrze jest mieć ze sobą jakiś kijaszek, ale po cóż w ogóle wychodzić. Fufajce wystarczy siedzenie w ciepłej norce i wyglądanie nieco juz zaspanymi oczami na zimowy świat. Śnieg bowiem to najlepszy dla skrzata usypiacz, pod tym względem nie różni się on wiele od niedźwiedzia. Cóż, chce mi się już tak bardzo spać, że pozostało mi tylko zaśpiewanie sobie samemu kołysanki. Didi zna ich wiele - i tę o Wojtusiu i iskierce krótkotrwałej, i o smoczkach, które nie chciały zasnąć do północka, i o śnie kosmatym w szlafroku Taty...Którą wybrać? Fufajka przyłożył głowę do poduszki wypchanej suchymi liśćmi czereśni. Na krawędzi jawy i snu widział już puszyste wełniste baranki skaczące przez zielony drewniany płot - jeden, dwa, trzy....aaaaaa, ziewnął rozgłośnie. I zaczął resztką sił jesiennych mruczeć usypiankę:


czwartek, 19 grudnia 2013

Szykuję... pasta twarogowo-jajeczna

Jakiś czas temu Axa (patrz komentarze) zapragnęła przepisów na pasty do chleba. Oto jedna z nich - skłądniki podstawowe - twaróg oraz jaja. W sumie nie jest ona taka bardzo zimowa, jesli mówimy o sezonowości potraw, ale nada się na grzanki do owsianki oraz do gorących smażonych pyrów czy kaszy gryczanej, jeśli ktoś lubi takie połączenia. Wkażdym razie możecie zimą bardziej dopieprzyć, doimbirzyć i będzie jak trza.


środa, 18 grudnia 2013

Żelki marchewkowe na start!

Żelki na start, bo po pierwsze robiłam je po raz pierwszy, a po drugie na pewno będą następne o innym smaku. Przepis pochodzi z blogu Smakoterapia - jest tam przynajmniej kilka takich pomysłów na zdrowe żelki czy ptasie mleczka:



Piekę ... orkiszowe babeczki na szybko

Przyszły nasze upragnione formy silikonowe - do dwunastu muffinek/babeczek, mała forma w kształcie owieczki oraz nieco większa do czekoladek czy żelków (serduszka). Didi była zachwycona - silikonowa owca została przedstawiona owcy przytulance, spały razem na serduszkowej, etc, etc. Ale nadszedł tez czas na wypróbowanie - innymi słowy test na żywej materii. Pierwsze na ruszta poszły babeczki, bardzo łatwe do wykonania:



wtorek, 17 grudnia 2013

Gotuję ... grochówkę wege na zimowy obiad

Didi bardzo lubi grochówkę. Właściwie zawsze gotuję ją na mięsie, na przykład na skrzydle czy szyi indyczej, względnie na wiejskim kurczaku. Jednak tym razem postanowiłam wypróbować przepis na wegetariańską grochówkę - przepis pochodzący z Zimy według Pięciu Przemian Moniki Biblis (w formie e-booka dostępna w wydawnictwie Escape Magazine). Smaczna, nie powiem...syci i rozgrzewa, choć może nie aż tak jak ta mięsna, ale jest zdecydowanie godna polecenia. A zatem:




poniedziałek, 16 grudnia 2013

Gotuję ... jaglane pagórki na morzu czerwonym

Ha, jaka szumna nazwa ;-) ale potrawa bardzo dobra dla miłośników kaszy jaglanej i chyba nie tylko, bo ma ona tak delikatny smak, że mój zdecydowanie anty-kaszowy Mąż polubił. A zatem do dzieła - kasza jaglana wkracza na salony:


niedziela, 15 grudnia 2013

Zabawy królewskie na zimę

Cóż to za zabawy królewskie, powiecie?! Ano, Didi zamarzyła sobie koronę...być może pod wpływem naszej najnowszej lektury Maleńkie królestwo królewny Aurelki. Jednym słowem poszedł w ruch blok techniczny, klej, papier kolorowy (wydzierałyśmy kawałeczki i przyklejałyśmy), kolorowa krepa, nożyczki, itd. Korona powstała i Didi paradowała w niej uradowana rozmyślając nad zdobyciem stosownego berła...i byc może równie jak Aurelki maleńkiego królestwa...




Gotuję ...chrupiące ziemniaki z pieca

Wspominałam o nich na funpage'u na fejsie i oto one - ulubione przez wielu pyrki, pieczone w piekarniku. Cóż, sposobów jest mnóstwo, ale chyba nigdy się nie nudzi temat ziemniaczany. Didi bardzo w nich gustuje, w końcu tez nie nurzają się w oleju sto razy podgrzewanym, więc zdrowotniejsze są...a jeszcze z ziołami. Zimową porą jak znalazł. Dodatki możecie kombinować - ja mam twaróg, bo jestem tu tradycyjnie poznańska, czyli pyry z gzikiem, nawet pieczone. Nie mówię już o ziemniakach w mundurkach z gzikiem, uuuuuwielbiam. Ta miła sterta obierzynek, nożyk, pyra parzy palce, serek obok, cebula, sól....mniam. Ale dziś - sami zobaczcie:





wtorek, 10 grudnia 2013

Gotuję...intensywnie pieczarkowe muffinki

Ha, akcja rozpoczęta -oto pierwszy wpis z serii Babeczki i muffinki...Well, well, well - jako że masze a raczej Didi słodyczowe dni przypadają na sobotę i niedzielę to nie mogłam jej kusić słodkimi wypiekami. Zaczęłyśmy więc od wytrawnych muffinek intensywnie pieczarkowych z dodatkiem mielonego grubo słonecznika.


Zaraz się przekonacie:

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Czytam...o jeżyku i jerzyku

Tak, tak - błędu nie ma - o jeżyku z igłami i jerzyku z piórami czytałyśmy właśnie świetną książkę autorstwa Urszuli Kozłowskiej, czyli Jak jeżyk z jerzykiem odkryli Afrykę. Opowieść traktuje o przyjaźni dwóch zupełnie odmiennych stworzeń - jeża Ignacego i jerzyka Dzióbka, które cieszą się niezmiernie z tego, co ich łączy i doceniają, i szanują to, co ich dzieli. Różnice nie powodują przepaści między nimi, są ujmujące i wzbudzają wzajemny podziw. Co ciekawe, początkowo przyjaźń Ignacego i Dzióbka nie spotyka się z akceptacją pozostałych mieszkańców lasu - "Nie wiem, co się za tym kryje, lecz śmiem nazwać to dziwactwem. Żeby jeż się bratał z ptactwem?" - w ten sposób skomentował sprawę stary borsuk (podkreślę, iż tylko fragmenty książki pisane są wierszem, ja śpiewałam je dla Didi na różne pospiesznie klecone melodie, bo przypominały mi raczej piosenki). Czy przetrwa przyjaźń pierzastego z kolczastym? Zachęcam do lektury i sprawdzenia, o co chodzi z tą Afryką i w jakim sensie ją odkryli (okładka książki sugeruje, przynajmniej dla mnie takie nieco dłuższe odkrywanie i w związku z samą Afryką czuję pewien niedosyt, miałam już wizje typu Afryka Kazika, ale, ale...może to o coś inszego chodziło...sami sprawdźcie).

Gotuję ... jarzynowy krem z fistaszkami

Och, to będzie tak zwana łatwizna, czyli masz rosół? Masz warzywa z rosołu? Masz mikser? To masz zupę. Naprawdę...Hm, zupy kremy bardzo lubię i się nimi chętnie sycę. Ten jest z gatunku szybkich do zrobienia, jednak kryje się pewien knyf w postaci rosołu - musi być dobry. A dobry dla mnie to nie z bladawego kurczaka niewiadomej proweniencji (czytaj: ferma pompująca antybiotyki), tylko z maksymalnie możliwie sprawdzonego mięsa, ale i mięsa mieszanego (u mnie zazwyczaj wołowina - rostbef plus indyk - skrzydła). Tym razem była...jagnięcina, po prostu pychoza!!! Gotuję też od razu około 7-8 litrów rosołu w dużym brązowym garze, więc się tym rosołem najeść mogę i jeszcze wykombinować zupę krem i nie jest mi go żal na ten krem użyć. A zatem:

Inna odsłona Tadziów w pomarańczowe kropki

Tym razem Tadziowy eksperyment ze skórką pomarańczową...równie pyszne! Nie dodałyśmy też w ogóle cukru, ani nawet waniliowego (uczciwie to wanilinowego ;-/ ), reszta przepisu pozostaje bez zmian. Tadzie ozdobione zostały mniej lub bardziej obficie skórką pomarańczową (myślę, że dobrze by ją było jeszcze wetrzeć do masy, ale pamarańcz wcześniej konkretnie umyć i sparzyć). Oto nasza galeria:


środa, 4 grudnia 2013

Piekę...Tadzie Kukurydziane

Był to hit wczorajszego popołudnia - zjadłyśmy z Didi całą blaszkę Tadziów, ostały się jeno dwa dla Didi na dziś oraz dwa dostał Mąż ;-) Przepis pochodzi z najnowszej książki Anny Ciesielskiej Filozofia smaku. Figuruje tam pod nazwą Tadiki kukurydziane. My nasze wytwory z racji ich kształtu (zaraz zobaczycie...) nazwałyśmy swojsko Tadziami. Produkcja szła gładko - na dwa wałki. Didi w pełni uczestniczyła w procesie (jej zapał kulinarny jest zawsze ogromny). Gdy ciasto leżakowało w lodówce, wychodziła dosłownie z siebie ze zniecierpliwienia - w końcu włączyłam minutnik, który mierzył czas DO wyjęcia ciastowej kuli...

poniedziałek, 2 grudnia 2013

W grudniu po południu...przy zabawie

Z serii zabaw sezonowych dziś odsłona druga, czyli party dla lalek, pluszaków i pamprów na podłodze wzbogacone intensywnym wytwórstwem potraw z plasteliny. Etykieta? - Kreatywna plastelina...;-) Didi uwielbia takie aranżacje przestrzenne, napodłogowe - pracowicie ustawia wszystkie potrzebne drobiazgi, w tym przypadku filiżanki i spodki z lalczynego serwisu; czajniki, dzbanki, sztućce, grzyby, jabłka i śliwki z bristolu oraz...talerz pełen smakowitości plastelinowych. Miałyśmy nawet radio z temperówki. Didi służyła fonią - należy podkreślić, że radio zwykle zbyt głośno grało ;-). 


Drukuj

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...