środa, 4 grudnia 2013

Piekę...Tadzie Kukurydziane

Był to hit wczorajszego popołudnia - zjadłyśmy z Didi całą blaszkę Tadziów, ostały się jeno dwa dla Didi na dziś oraz dwa dostał Mąż ;-) Przepis pochodzi z najnowszej książki Anny Ciesielskiej Filozofia smaku. Figuruje tam pod nazwą Tadiki kukurydziane. My nasze wytwory z racji ich kształtu (zaraz zobaczycie...) nazwałyśmy swojsko Tadziami. Produkcja szła gładko - na dwa wałki. Didi w pełni uczestniczyła w procesie (jej zapał kulinarny jest zawsze ogromny). Gdy ciasto leżakowało w lodówce, wychodziła dosłownie z siebie ze zniecierpliwienia - w końcu włączyłam minutnik, który mierzył czas DO wyjęcia ciastowej kuli...


A oto przepis:

Składniki:
  • 10 dkg masła
  • 2-3 łyżki kopiate miodu (w przepisie jest tu 1/3 szklanki cukru, ja cukru nie chciałam)
  • 1 duże jajo
  • 1 żółtko
  • 1 opakowanie cukru waniliowego (ten wsypałam, ale możecie też pominąć)
  • 3/4 szklanki mąki pszennej (może być orkiszowa)
  • 1 szklanka mąki kukurydzianej
  • imbir mielony - płaska łyżeczka
  • sól - szczypta
  • kurkuma - czubek łyżeczki
Wykonanie:

Utrzeć masło z miodem, jajem, żółtkiem, oraz waniliowym cukrem; 



Na tym zdjęciu pokazuję ilość miodu...

Dodać imbir, sól, mąkę pszenną, kurkumę, mąkę kukurydzianą;
Zrobić z ciasta kulę, zawinąć w folię aluminiową i włożyć do lodówki (w przepisie jest - na 1 godzinę, ja włożyłam na pół znając moją lodówkę ;-))


Od góry: Miś, Pani, na dole: Dzidziuś w sukience (rozwiewamy wątpliwości - to nie jest duch..., takowych nie robimy) oraz Pan..oraz kula po wyjęciu z lodówki.

Rozwałkować ciasto na mniej więcej 1 cm, lub cieniej (Didi dość cienko wałkowała, ale pozostawiłam jej swobodę i też wyszły dobre Tadzie - tylko trochę bardziej chrupiące)
Następnie wycinamy ciastka - nasze Tadzie to Pan Tadzio, Pani Tadziowa, Miś Tadzio i Dzidziuś Tadzio.


Didi prezentuje swe dzieła ;-)..



Nie było to równomierne prószenie - takie tylko ino, ino - jak poranny szron w naszym ogrodzie, wczesnogrudniowe i lekkozimowe; jak posypie mocniej to zrobimy mocnozimowe Tadzie w płatkach migdałów.


Smarujemy białkiem - my oprószyłyśmy ciastka wiórkami kokosowymi, można płatkami migdałowymi - jak chcecie. 
Piec w piekarniku nagrzanym do 190 stopni około 20 minut (ja mam elektryczny, i te 20 minut piekłam na termoobiegu).

A oto szereg Tadziowy:


Parka Tadzio z Tadziową - zaraz mam chęć śpiewać - oto idzie pierwsza para stary Jacek i Barbara, a za nimi poloneza tańczy Franek i Teresa..;-)



A ten ostatni to chyba już Ciastek ze Shreka ale bez lukrowanych guziczków...;-)

Są pychotne - będziemy je piekły wkrótce, ale Didi chce do ciasta dodać kakao i piec brązowe Tadzie - why not?! ;-) Ja natomiast optuję za Tadziami ze skórką pomarańczową...lub cytrynową, z oczami z włoskich orzechów, zdobnymi żurawiną. 




4 komentarze:

  1. Wygladają znakomicie, wygladają smakowicie, sproszę gości, przyszykuję, poczęstuję, krakowiaczka wytańcuję ślę buźkę pełną wiatru Axa

    OdpowiedzUsuń
  2. I są naprawdę bardzo dobre - dziś była druga odsłona - ze skórką pomarańczową i bez cukru waniliowego i też super, polecam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne... jak tylko skoncze moje 30 dni - bede piekla zdrowe ciasteczka i inne wypieki...mniam :) Inspirujesz mnie siostro! Rowniez pozdrowienia dla Axy ;)

    OdpowiedzUsuń

Drukuj

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...