środa, 6 listopada 2013

W listopadzie, w listopadzie..

Od tych słów zaczyna się urzekający mnie nieodmiennie wierszyk ze starej książki dzieciństwa - Cudowne Okulary Lucyny Krzemienieckiej (czy ktoś pamięta?):


W listopadzie, w listopadzie drwa brzozowe w piec się kładzie

kiedy się rozpalą żarem, miło słuchać baśni starej..
O pierniczku malowanym, o orzeszku pozłacanym,
o długachnej złotej nici, o krasnalku, co był tyci...

Listopadową mokro-słotną porą mam chęć recytować sobie smacznie ten wierszyk rozkoszując się ciepłym piecem i kawą z dodatkiem imbiru, goździków i kardamonu. A wracając do wspomnianej książki, to właśnie jesień bardzo nastraja do jej czytania - szczególnie opowiadanie, bajka o braciach miesiącach, którzy przed oknem Zbigniewka prezentowali swe wdzięki i uroki. "Ej, z tym wichrem, z tym listopadem trudno dać sobie radę!" narzeka pani Kręcinosek. Po moim ogrodzie też wiatr nosi liście, a Kręcinoskę niejedną też bym znalazła ;-) szczególnie w listopadzie. 

Mnie jednak zmienność pór roku jednakowo zachwyca i nawet ten listopadowy początek pisania cieszy. A z lektur dziecinnych na dziś, oprócz wspomnianych Cudownych okularów, mamy z Didi Przygody Królewny Florentynki Katarzyny Ziemnickiej oraz Michała Rusinka Wierszyki domowe. Smakowicie się zaczyna, szczególnie że Florentynka łapie na tak zwanym gorącym uczynku pewną wiewiórkę, podkradającą z królewskiego kosza orzechy suszące się na dziedzińcu (na czasie, na czasie panie dziejku jakby powiedział stary Bór do Gaika). A w domu to dzisiaj wkradłyśmy się z Didi do sypialni - Utwór Lampka nocna okazał się wybitnie bliski czytającej na głos, a właściwie motyw o czytaniu niedozwolonym rzecz jasna książek pod kołdrą, przy czym lampka nocna stanowi tu gwóźdź programu, pełni rolę kluczowa, etc, etc

Szczególnie jesienią spędzamy z Didi więcej czasu w bibliotece miejskiej. Miejsce to wywołuje u Didi niesłabnący entuzjazm - raz, książki; dwa, ilustracje do baśni zawieszone na przyjemnej korkowej tablicy, trzy - gry planszowe w czytelni. Co powiecie na listopadowe układanie mozaik z drewnianych klocków lub partyjkę nieśmiertelnego Chińczyka? Didi jest zawsze za...

Summa summarum, wara Kręcinoskom od naszego listopadowego obejścia, gdy nadejdzie lato czasu nie znajdę na puzzle 500 kawałków z hamburskim portem, a teraz jak znalazł...Kto się przyłączy? Jedyne czego obawia się Didi w listopadzie to uwałnica, względnie pioruna...Chwilowo mamy tu jedynie na podorędziu równy deszczyk, zatem chwytamy za lektury. Dobranoc ;-)

1 komentarz:

Drukuj

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...