I w końcu jest, oto ona - obiecywana, zapowiadana owsianka ryżowa. Podkreślę, że wraz z Didi owsiankę jadamy od początku istnienia Didi, czyli gdy została namierzona we mnie, tj. w czwartym miesiącu jej sprytnego ukrywania się, połowa lipca 2008, jem owsiankę, a zatem i ona ją jadła, bo do niej nieprzerwanie płynęła ;-). Ale i mała Didi rozpoczęła osobistą konsumpcję wersji niemowlęcej w wieku około 6 miesięcy. Teraz stanowimy wspólnotę owsiankową, modyfikowaną zależnie od pory roku (wiosną, latem więcej owoców - gdyż one zawsze orzeźwiają, wychładzają); z kolei jesienią, zimą wersja podstawowa bez szaleństw, żeby swe narządy wewnętrzne dogrzewać.
Na moim profilu portalu Przyślij Przepis podałam jakiś czas temu przepis na owsiankę całoroczną w wersji max, czyli jak ugotować wielki owsiany gar i go przechować - możecie tam sobie zerknąć. Podaję link:
Ale od pewnego czasu gotujemy owsiankę ryżową, tzn. z dodatkiem ryżu brązowego lub basmati, czy słodkiego. Podaję przepis poniżej na dwie porcje - tą ilość zjadamy z Didi na pół rano. Najpierw po przebudzeniu kawa zbożowa z odrobiną cynamonu, imbiru i kardamonu, po około pół godziny owsianka.
Składniki:
- 9 łyżek płatków owsianych (raczej nie błyskawicznych, tylko zwykłych czy górskich, ja najbardziej lubię te ze Stoisławia, w takich papierowych torebkach - biały z granatem, w Gnieźnie dostępne w sieci sklepów Jagoda)
- 1 łyżka ryżu (któregoś z powyższych, ja kocham basmati, ale brązowy bdb tylko dłużej się gotuje)
- kurkuma
- imbir
- sól
- oliwa z oliwek/lub masło 82%/lub olej rzepakowy nierafinowany tłoczony na zimno (nie Kujawski, Oleo czy tym podobne)
- sok z cytryny - pół łyżeczki (ale musicie dosmakować, nie może być kwaśna)
- łyżka miodu
- kardamon - szczypta
Wykonanie:
Zalewamy na noc płatki z ryżem zimną wodą - niech stoją pod przykryciem, można dodać ciut cytryny.
Po lewej widzicie garnek wieczorem zaraz po zalaniu wodą, a po prawej rano ;-), namoknięty.
Rano gotujemy w garnku (emalia, emalia, emalia) 1 litr wody=4szklanki. Gdy wrze dodajemy kolejno: szczyptę kurkumy, parę kropli oliwy, płatki z ryżem (wodę wcześniej odlać), szczyptę imbiru, szczyptę soli (mogą być szczypty większe, musicie sprawdzić, jak Wam smakuje).
Gotujemy około 10 minut, dodajemy sok z cytryny, ciut kurkumy, ewentualnie wrzątek, jeśli owsianka za bardzo zgęstniała.
Gotujemy jeszcze około 10 minut do miękkości ryżu, i wyłączamy gaz, a następnie dosmakowujemy miodem, oliwą i kardamonem. Można też po miodzie dodać cynamon, ale uważajcie może uczulać, szczególnie dzieci - różne są cynamony dostępne, nie wszystkie dobrej jakości.
Owsianka może chwilę postać dla nabrania smaku i aromatu, tylko żeby nie wystygła ;-).
My do niej zajadamy jakiś dobry chleb z powidłami, z miodem i imbirem, z twarożkiem wymieszanym z olejem lnianym czy z pestek dyni, doprawionym kminkiem i pieprzem czarnym świeżo zmielonym. W każdym razie śniadania jemy ciepłe.
Oto ona - tadaaam!
Z bliska "ciało" owsianki ;-)
Inne wersje owsianki to:
- z kaszką kukurydzianą, Didi ukochana żółta kaszka
- z ząbkiem czosnku, gdy przeziębienie - czuje się posmak, ale Didi wciąga bez problemu i nie ma pytań co to...oczywiście czosnek przez praskę, ewentualnie w kawałeczki i dodać od początku gotowania, by nie było go widać ;-)
- z kaszą jaglaną i startą marchewką, czy jabłkiem (wtedy już nie daję cytryny, jabłko wystarczy by dosmakować smakiem kwaśnym)
- no i z dodatkami - rodzynki, daktyle, orzechy włoskie, żurawina, jednak raczej latem
A teraz uwaga!! - oto bardzo ciekawy link do artykułu na temat fityn, tu znajdziecie odpowiedź, dlaczego moczymy płatki z ryżem na noc, z dodatkiem cytryny (ryż można też rozetrzeć w moździerzu, ale ja takowego na razie nie posiadam, więc rozcieram gałką od ciasta, jednak to nie to samo). Koniecznie przeczytajcie:
Śledzę pilnie powyższe Towarzyskie Warsztaty Kulinarne i właśnie od Joanny Adamiak pochodzi ryżowa modyfikacja ;-)
Ponieważ mam kłopot z rozcieraniem/mieleniem ryżu, dodaję ciut cytryny - to za Bożeną Żak-Cyran.
A zatem - do dzieła, gotujcie owsianki i czekam na komentarze, jak Wam poszło i jak smakuje.
No, teraz to się już zrobiło owsiankowo, ze hej! Oj, dana, dana, owsianko kochana, jakże bym Cię jadła i w nocy i z rana - śpiewaj koniecznie na melodię Krakowiaczka ;-)... .... ... ... ...
Owsiankę ugotowałam, z ukochanym Mężusiem posmakowałam, pyszności, lubości a w brzuszku ciepłości, dałam chyba tylko za dużo cytryny i wyszła zbyt luźna, ale jutro nowa próba... a jakie pasty sporządzasz Kochaniutka, co by urozmaicić sniadanko? Axa
OdpowiedzUsuńOj, Axa, Twoje fikuśne komentarze są bardzo miłe ;-); nie może byc za duzo cytryny bo będzie kwaśna, a o pastach pomyślę...pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń